W niniejszym artykule przyjrzymy się niezwykle ważnemu tematowi towarzyszącemu szachistom jak również wszystkim innym sportowcom – właściwemu podejściu do motywacji.
Pomysł na artykuł został zainspirowany dzięki moim uczniom – dwójce braci.
Jeden z nich wykazuje zaangażowanie na 110 %, zawsze przygotowany i „głodny” gry i treningu, ale ciężko znoszący porażkę, stawiający mocną presję zwycięstwa.
Drugi z nich również zaangażowany, ale podchodzący do rywalizacji raczej z dystansem i przysłowiowym „luzem”.
U którego z nich można się spodziewać właściwych rezultatów?
Zapraszam do artykułu
Czym w ogóle jest motywacja i czemu służy?
Oczywiście o samym pojęciu można by napisać doktorat. W jednym zdaniu opisałbym motywację jako proces, dzięki któremu podejmujemy określone zachowanie w celu osiągnięcia zamierzonych rezultatów. Co istotne każdego z nas mogą motywować różne rzeczy. W tematyce szachów z doświadczenia wiem że jednych będzie motywować pragnienie zwycięstwa, innych zdobycie kategorii bądź nagrody, jeszcze innych bycie wyżej od kolegi/koleżanki w rankingu, a jeszcze innych możliwość spędzenia miło czasu podczas turnieju wyjazdowego. Przykładów jest całe mnóstwo.
Najważniejsze jednak, aby motywacja służyła przede wszystkim chęci osiągnięcia zamierzonego celu. Czy zawsze jednak będzie on zrealizowany?
Optymalny poziom motywacji
Na pytanie przedstawione na początku artykułu poszukiwano odpowiedzi już od dawna. Dwóch amerykańskich badaczy – Robert Yerkes oraz John D.Dodson przeprowadzili szereg badań dotyczących zależności pomiędzy pobudzeniem emocjonalnym a sprawnością w działaniu. Wnioski z ich badań ilustruje poniższy wykres:
Wynika z niego jednoznacznie, iż optymalny poziom sprawności wykonywanych działań jest przy dość dużym pobudzeniu emocjonalnym, ale nie maksymalnym!
Najprościej wytłumaczyć to w ten sposób, że przy niskim pobudzeniu, co może być jednoznaczne z brakiem chęci, obojętnością, ale też tworzeniem negatywnych scenariuszy w głowie („i tak przegram”) – poziom sprawności działań będzie niski.
Z drugiej strony jeśli pobudzenie będzie zbyt wysokie, objawiające się poczuciem, że chcemy zbyt mocno, presja może nas sparaliżować – pojawiają się trudności w optymalnym poziomie działania, koncentrujemy się nie na tym co trzeba.
Jak wyznaczyć zatem optimum?
Umiejętność jego wyznaczenia jest krokiem milowym w karierze każdego zawodnika. Jest to na tyle indywidualna kwestia, że wraz z czasem każdy sportowiec, który chce osiągać pożądane rezultaty musi potrafić je wyznaczyć samemu. U jednych przyjdzie to wcześniej, u innych później. Gdybym miał podzielić się kiedy u mnie nastąpił taki moment było to przede wszystkim uświadomienie sobie, że gra w szachy jest celem samym w sobie. Ciągłe wzrastanie, przyswajanie nowych rzeczy oraz najważniejsze – analiza błędów po przegranych partiach co finalnie pozwala koncentrować się na ulepszeniu swojego poziomu gry. Sukcesy są efektem ubocznym systematycznej i rzetelnej pracy. Gdy przestaniemy myśleć o zdobytych kategoriach, nagrodach i wielu innych gratyfikacjach, a siądziemy do każdej partii z podejściem że daję z siebie ile potrafię, chcę wygrać, ale dopuszczam możliwość że przeciwnik może okazać się równie dobry – z reguły znika presja a zaczyna się gra na najbardziej efektywnym poziomie.
Rola rodzica/trenera w motywacji
Kluczowa jest również rola rodzica/ trenera w podejściu do motywacji. Jest to bardzo trudna kwestia, tak jak wspomniałem wcześniej – wynika to z tego, iż każdy zawodnik podchodzi do tego indywidualnie i na swój sposób. Wierzę natomiast, że trzeba podopiecznych uświadamiać, że istnieje optymalny poziom grania na wysokim poziomie. Bardzo ważna jest próba zrozumienia na którym odcinku wykresu gracz się znajduje i to w zależności od fazy partii – ponieważ to też może się zmieniać w trakcie. Dla przykładu przed rozpoczęciem może nas paraliżować strach przed porażką, w momencie gdy zawodnik wie, że ma wygraną może czuć presję, że musi wygrać – przecież co powie rodzic/trener jak przegram w takiej pozycji?
I tu przechodzimy do niezwykle ważnego elementu. Bardzo częstym zjawiskiem jest presja ze strony rodzica, z której sam może sobie nie zdawać sprawy. Siłą rzeczy pierwsze co robi dziecko po zwyciężonej partii – idzie i mówi – mamo, tato wygrałem/wygrałam! Wtedy zazwyczaj spotyka się ze słowami otuchy i gratulacjami.
A co jeśli przegra? Najlepiej gdyby też się tym podzielił, spotykając się ze wsparciem i zrozumieniem, choć często do tego już nie dochodzi.
Zwłaszcza podczas przegranych kształtuje się podejście do samej motywacji i dalszego rozwoju. Jeśli po porażce spotka się z odrzuceniem i poczuciem wstydu zaprogramuje w sobie, że musi wygrywać, tylko wtedy otrzyma słowa otuchy i będzie warty/warta uwagi. Przegrana będzie końcem świata.
Niezwykle ważne jest akceptowanie porażek oraz wykazanie szczerego zrozumienia, oczywiście nie zapominając o rzetelnym przygotowaniu do partii oraz analizie popełnianych błędów. Warto próbować ukształtować to jako niezbędne elementy w procesie prawidłowego rozwoju.
Kto zatem powinien osiągnąć właściwy rezultat?
Odpowiadając na pytanie z początku, mam nadzieję że i jeden i drugi osiągnie to co zapragnie!
Oczywiście pamiętając, że sukcesy są wypadkową ciężkiej pracy, zaangażowania i właściwego podejścia do motywacji!